IGHP w Sejmie w obronie hotelarzy

23.08.2016
  1. Strona główna
  2. Aktualności
  3. Szczegóły aktualności

Hotelarstwo to branża, która jako pierwsza padła ofiarą ekonomii współdzielenia i najwyższy czas, by ustawodawca to uregulował - podkreślał Krzysztof Szadurski, wiceprezes IGHP podczas posiedzenia sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki. Głównym tematem spotkania, które miało miejsce 21 września, było sharing economy, czyli ekonomia współdzielenia.

W posiedzeniu sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki udział wzięli wiceminister sportu i turystyki Dawid Lasek, IGHP oraz liczni przedstawiciele branży turystycznej, którzy są bardzo krytyczni wobec zjawiska ekonomii współdzielenia.
 
Krzysztof Szadurski, wiceprezes IGHP, zwrócił uwagę, że sharing economy w dzisiejszym kształcie to nic innego jak sprzedaż usług i to na wielką skalę. Trzeba to uregulować prawnie, bo nasza branża padła jako pierwsza ofiarą tego zjawiska.
 
- Zjawisko o którym tu mówimy, nazywane coraz rzadziej sharing economy, a częściej colaborative economy, nie ma nic wspólnego ze współdzieleniem, które polega na nieodpłatnym udostępnianiu miejsca w samochodzie, pokoju, narzędzi czy miejsca do pracy, a ewentualne opłaty służą jedynie pokryciu ponoszonych przez właściciela kosztów. Wszyscy tu siedzący przedstawiciele branży turystycznej należą również do colaborative economy, bo współpracują z dostawcami lub podwykonawcami. My też chcemy konkurować ceną, lecz do tego niezbędne są równe dla wszystkich zasady. Uber czy Airbnb to zwykła sprzedaż usług, która powinna podlegać takim samym regulacjom co nasza działalność. Tzw. sharing economy to potężny biznes, w którym kierowcy, czy właściciele mieszkań są jedynie podwykonawcami wielkich firm (na przykład Arabia Saudyjska czy Volkswagen inwestują miliardy dolarów w usługi transportowe na żądanie). Nasza branża jest zaniepokojona, bo część klientów rezygnuje z wynajmowania pokoi w hotelach na rzecz wynajmowania tańszych mieszkań. Jesteśmy zobowiązani przestrzegać szeregu surowych przepisów, począwszy od wymogów przeciwpożarowych jak ogniotrwałość drzwi, poprzez przepisy sanitarne, aż po obowiązek rejestrowania gości i sprawdzania ich tożsamości. To rodzi koszty, dlatego nie ma równej konkurencji, bo wynajmujący mieszkania nie spełniają tych samych warunków, chociaż prowadzą podobną działalność – mówił Krzysztof Szadurski, wiceprezes IGHP.
 
- Trzeba ludziom wyraźnie mówić: Kliencie, jeśli korzystasz z usługi biura podróży, jesteś chroniony, ale jeśli korzystasz z usług turystycznych takich portali jak Uber, robisz to na własne ryzyko, bo one nie podpadają pod ustawę o usługach turystycznych i nie są objęte ochrona Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego – podkreślał Marek Kamieński, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.
 
Z IGHP zgodził się prezes Polskiej Izby Turystyki Paweł Niewiadomski i domagał się prawnych rozwiązań - albo zliberalizowania wszystkich usług turystycznych, jak na rynku amerykańskim, albo stworzenia jasnych zasad, takich samych dla wszystkich uczestników rynku. - Władze unijne i władze państw członkowskich raczej idą w stronę zwiększenia ochrony konsumentów, dlatego należy jak najszybciej rozpocząć prace nad objęciem taką ochroną klientów nowych form usług - mówił Niewiadomski.
Co ważne wiceminister Dawid Lasek oprócz korzyści sharing economy wymienił również zagrożenia: niską jakość usług, brak gwarancji otrzymania oczekiwanych dóbr, trudność ewentualnego dochodzenia roszczeń, brak gwarancji ochrony praw pracowników zatrudnionych w gospodarce współdzielenia, niepłacenie podatków przez dzielących się swoimi zasobami, brak odpowiedzialności w razie zagrożenia zdrowia lub życia konsumentów. Na koniec zgodził się, że należy uregulować nowy biznes. Zadeklarował, że MSiT  jest gotowe przygotować "pewne rozwiązania", a na razie będzie zbierać propozycje środowiska turystycznego.
 
Istota sharing economy polega na tym, że ludzie udostępniają swoje niewykorzystane zasoby (różne rzeczy i usługi) w zamian za pieniądze lub za inne usługi. Szybko jednak szlachetna idea współdzielenia stała się prężnie działającym biznesem jak Uber, Airbnb czy BlaBla Car. Według badań Unii Europejskiej, przychody brutto uzyskane przez platformy i dostawców usług w ramach gospodarki współdzielenia osiągnęły w 2015 roku 28 miliardów dolarów - to dwa razy więcej niż w 2014 roku. Szacunki mówią, że w 2025 roku ma to już być 335 miliardów dolarów.
 
Airbnb to najbardziej znana platforma do „dzielenia się" noclegami. Za jej pośrednictwem można wynająć zarówno pokój, mieszkanie,  a nawet prywatną wyspę. Obejmuje 34 tys. miast w 190 krajach, a liczba korzystających z niej przekroczyła 60 mln. W Polsce Airbnb ma 11 tys. adresów lokali noclegowych do wynajęcia. Najwięcej w Krakowie (3,5 tys.) Warszawie (3,1 tys.) i Gdańsku (1,5 tys.). 

Newsletter

Ta strona używa COOKIES.

Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Więcej w Polityce prywatności.

OK, zamknij