Czy zbliża się całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych?

24.07.2009
  1. Strona główna
  2. Aktualności
  3. Szczegóły aktualności

Zła wiadomość dla palaczy. Sejmowa podkomisja zdrowia publicznego jednym głosem przeforsowała całkowity zakaz palenia w restauracjach i pociągach. Jeśli ta propozycja się utrzyma, będzie to oznaczało, że w pubach i restauracjach nie może być sal, a w pociągach wagonów, w których wolno palić.

Ponieważ decyzją Parlamentu Europejskiego "wszystkie kraje do 2012 r. muszą wprowadzić całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych" mogliśmy się spodziewać takiej decyzji. Do krajów, w których nie wolno palić w kafejkach, dołączyła ostatnio Turcja kraj o dużej tradycji palenia tytoniu. Przypomnijmy, że projekt zakłada całkowity zakaz palenia w budynkach publicznych: w szkołach, także wyższych, zakładach pracy, obiektach kultury, halach sportowych, środkach transportu, na dworcach, przystankach i lotniskach. Nie będzie też można palić w odległości 10 metrów od tych budynków. W niektórych z tych miejsc właściciele mogą, ale nie muszą, utworzyć palarnie, np. w zakładach pracy.

W tej chwili 80 proc. ceny papierosów trafia do państwa w postaci podatków i akcyzy. To czwarta branża, jeśli chodzi o kwoty odprowadzane do budżetu. Średnio koncerny płacą 260 zł od tysiąca sprzedanych papierosów, przy czym w Polsce  wypala się ok. 60 mld sztuk papierosów. To oznacza, że do kasy państwa wpływa ok. 15 mld zł! To 5 procent budżetu, czyli 3/4 sumy oszczędności, których rząd w tym roku szukał w budżecie, i prawie dwa razy tyle, ile wynosi budżet całego szkolnictwa wyższego w Polsce, oraz tyle, ile państwo co roku dopłaca do rolniczych emerytur.
 
„Przemysł tytoniowy zawsze się tak broni, tymczasem zakaz palenia w Irlandii czy Anglii nie spowodował spadku zysków" - odpowiada Krzysztof Przewoźniak z Fundacji Promocja Zdrowia, która domaga się wprowadzenia całkowitego zakazu palenia.

Kto ma rację? Ani Ministerstwo Zdrowia, ani Ministerstwo Finansów nie dysponują danymi, które jednoznacznie odpowiedzą, czy przemysł tytoniowy więcej nam daje, czy więcej kosztują nas skutki usuwania szkód spowodowanych przez papierosy.Zdaniem K. Przewoźniaka koszty usuwania szkód są dwukrotnie większe niż zyski państwa, tak wyliczył Bank Światowy.

Natomiast przeciwnikiem wprowadzania ograniczeń jest Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem wprowadzanie pełnego zakazu palenia w restauracjach, w których nie ma osobnej sali dla palących, to ograniczenie prawa własności. "Może się okazać, że to będzie martwy przepis, bo pub czy restauracja zamienią się w prywatne kluby, gdzie wejście będzie kosztowało tyle, ile kupno kawy, i przepis stanie się fikcją. Tak było w innych krajach.
 
źródło;  Dziennik.pl

Newsletter

Ta strona używa COOKIES.

Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Więcej w Polityce prywatności.

OK, zamknij